niedziela, 17 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 5

~Ross~

Wyszedłem z pokoju zaraz za dziewczyną,  po czym udaliśmy się do kuchni.
- Zobaczysz,  że robię najlepsze kakao na świecie ! - oznajmiłem pewnie
Laura zwróciła na mnie swój wzrok i odparła z uśmiechem
- Mam nadzieję
Następnie usiadła przy stoliku i zaczęła bawić się zamkiem od bluzy.  Skorzystałem z tego,  iż na mnie nie patrzy i zacząłem dokładnie się jej przyglądać.
Wielkie, cudne, brązowe oczka. Idealne usta.  Lśniące włosy.  Długie rzęsy.  Szczupła sylwetka. Uroczy niski wzrost. Ta dziewczyna jest niesamowita! Chciałbym wpleść swe palce w jej włosy,  dotknąć policzka i ...
Ross! Ty debilu! Zachowuj się mendo!
Jakimś cudem wyrwałem się z transu, w jaki nieświadomie wprowadziła mnie dziewczyna.
Co ja miałem...a tak ! Kakao !
Ruszyłem więc w stronę lodówki, w celu wyjęcia mleka. Już złapałem za jej drzwiczki, gdy mój wzrok przyciągnęła różowa kartka zgięta na pół. Otworzyłem więc ją i przeczytałem jej zawartość:

" Ross
Jestem razem z chłopcami u babci. Gdy zeszłam na dół o 12.00
 zastałam ich wszystkich nieprzytomnych, a Rockiego na skraju śmierci. 
Wszyscy byli w takim stanie, że jedyną deską ratunku była właśnie babcia.
 Nakarmi ich i wyleczy.

Ale, ale...pojechali beze mnie? Jak tak można! Ja też prawie z głodu umarłem no! I pyszny obiadek! Ok. Muszę być twardy. Zresztą, gdybym pojechał do babci nie spotkałbym Laury. Taaa, to jedyne pocieszenie. Sam dziwię się, że tak uważam, ale wolę Laurę, niż ten obiadek. Zacząłem czytać dalej:

Jak mogłeś pozwolić Rockiemu, żeby zjadł to coś co nazwaliście "jajecznicą"?! Ale o tym po powrocie... Znając życie chłopcy nażrą się jak świnie i będą spać, więc wrócimy jutro w południe. Mam nadzieję, że przesłuchanie poszło dobrze.
 Wszyscy trzymaliśmy za ciebie kciuki.
PS. Nie zapominam o Tobie, przywiozę ci babeczki od babci ;*
Całuski Rydel ♥ "

I to ja dostanę ochrzan?! To Riker jest najstarszy i jajecznica była jego pomysłem! 

~ Tego samego dnia rano ~
- To - zaczął Ell - co na śniadanko ?
- Popaczajcie. Delly kupiła jajka - poinformował zebranych Ross.
- To może jajecznica? - zapytał Riker
- Może być ! - odpowiedzieli pozostali

Nie zwlekając ani chwili dłużej chłopcy wzięli się za przyrządzanie dania. A że są debilami to wyszło jak wyszło. Cała praca zapowiadała się dobrze: Rocky wyjął patelnię, Ell jajka...i to tyle z dobrego.
- Ejj. Zróbmy tą jajecznicę taką, jaką każdy sobie wymarzył! - powiedział nie kto inny jak Riker
- TAAAAAAAAAAAKKK!!!!!!!!!!!!! - odparła reszta
I zaczęło się. Każdy przynosił na stół co mu pasowało. Po 10 minutach na stole można było znaleźć:
Jajka, ser, masło, ziemniaka, ogórka, starą skarpetę, mleko, pepsi, czosnek, brokuły, żelki, czekoladę, groch, bób, sierść psa, papier toaletowy, parówki oraz sól i pieprz - tak do smaku
- Chłopaki. Coś czuję, że to będzie najlepsza jajecznica EVER ! - wykrzyknął Ross
- Na 100 pro - dodał radosny Ell
Następnie nasi tępi chłopcy (których i tak wszyscy kochają ♥) zaczęli wrzucać przygotowane składniki do ... makutry, czyli tego:



Gdy Riker miał wrzucać papier toaletowy odezwał się Ross:
- Do reszty ogłupiałeś?
- Ale co? - zapytał zdezorientowany
- Wrzuciłbyś tu papier z tą twardą rurką ze środka?! Przecież ona się nie rozpuści!
- Racja! Jak dobrze, że czuwasz Ross.
- Się wie!
Tak więc chłopcy wydłubali "twardą rurkę" z papieru, a resztę wrzucili do makutry. Skarpeta też się nie chciała rozpuścić, więc polali ją wodą i wrzucili do miksera. Zmiksowaną skarpetę dodali do reszty. Jajek nie rozbijali, bo - jak stwierdził Rocky - ze skorupką będzie fajnie chrupać. Na koniec wszystko zalali mlekiem i pepsi.
- A kto będzie makutrować? - zapytał Ell
- Nie ja !
- Nie ja !
- Nie ja !
- Ugh. To się nie liczy! Ja się pytałem więc ja nie!
- Ale ja nie wiem co znaczy makutrować! - wykrzyknął Rocky
- Ja też!
- Ja też!
- Rany! Jesteście tak niewykształceni! Ja to zrobię - poddał się Ellington
Okazało się jednak, że on sam raczej nie wie co znaczy "makutrować", ponieważ po prostu ubijał wszystko jak leci. Po godzinie z całości zrobiła się w miarę jednolita papka, więc Ross potarł patelnię salcesonem, a Riker zaczął na niej smażyć to coś co zrobili.
Kolejna godzinka i spalona papka gotowa.
Nikomu z towarzystwa  nie spodobał się kolor przygotowanej "jajecznicy". Była zielono, szaro, brązowa. Z dodatkiem różu - ze skarpety. Chłopcy zawołali więc kota sąsiada, aby on skosztował jako pierwszy. Kiedy kot powąchał "to coś" zaczął przeraźliwie miauczeć i w 2 sekundy wydrapał w drzwiach dziurę, po czym uciekł z prędkością światła
- To kot. Co on tam wie. - pocieszał zgromadzonych Ross
- Ja umieram z głodu - poinformował Ell - kto próbuje na pierwszego
- Załatwimy to po męsku - dodał Riker
- Tak! - zgodził się Rocky
- Papier, nożyce, kamień ! - wykrzyknęli wszyscy razem
Jak postanowili tak zrobili, a że Rocky wiedział tylko jak wygląda "papier" - przegrał. Biedaczek. Wziął więc do ręki łygę, nabrał kopiastą i wepchnął do buźki. Przeżuł i połknął.
- Chłopaki to jest niesamowite! - wydarł się, ale po chwili jego twarz zrobiła się fioletowa. Chłopak zatkał usta ręką i czym prędzej pognał do toalety, zrzucając tym samym całe danie na ziemię. Po chwili dało się słyszeć odgłosy zwracanej "jajecznicy". Reszta obeszła się smakiem, bo przecież nie są prosiakami żeby jeść z ziemi.

~Ross~
Trudno. Tłumaczyć się będę jak wrócą.
Zmiąłem więc kartkę i wyrzuciłem do kosza. Następnie wziąłem się za przygotowywanie kakałka. 



Po skończonej pracy zaproponowałem Laurze pójście do salonu, gdzie będzie wygodniej. Dziewczyna zgodziła się i po chwili byliśmy na miejscu. Ja siedziałem na fotelu, a ona na sofie.
- Spróbuj - zachęciłem brunetkę
Laura pociągnęła łyk napoju i spojrzała na mnie. Jej oczy trochę się rozszerzyły, a na ustach zawitał uśmiech
- Ross! To jest przepyszne! - wykrzyknęła uradowana i wzięła kolejny łyk
Teraz nad jej ustami została śmietana. Wyglądała tak ślicznie! I ten uśmiech...
- Co się tak na mnie patrzysz? - zapytała mrużąc swoje oczęta
- Masz śmietanowe wąsy - odparłem wciąż się szczerząc
Dziewczyna momentalnie odstawiła kubek na stół i wytarła usta. Na jej policzkach zawitał rumieniec. Ona wygląda tak słodko jak się rumieni. Jest wtedy taka bezbronna. Aż ma się ochotę ją przytulić, aby żadne zło tego świata nie dotarło do takiej kochanej istotki.
- Gdzie jest twoja rodzinka? - zapytała chcąc zapewne, abym przestał się na nią gapić
Brawo ja. Pewnie ma mnie teraz za jakiegoś zboczeńca.
- Rodzeństwo jest u babci, a rodzice w delegacji. A ty masz rodzeństwo?
- Tak siostrę Vanessę. Mieszkamy tu razem.
- A rodzice? - po tym pytaniu brunetka momentalnie posmutniała, ale odparła
- Są w pracy. Za granicą.
Nie wiedziałem jak zmienić temat. Nie miałem pojęcia, że nie powinienem pytać o rodziców.
- Myślałem, że mieszkasz w Chicago - tylko to udało mi się wymyślić
- Miałam nadzieję, że ty też - powiedziała, ale momentalnie się poprawiła - Przeprowadziłam się tu niedawno, po tym, jak moja siostra dostała rolę w serialu.
 "Miałam nadzieję, że ty też"? Czy ona o mnie myślała? A może nawet mnie szukała?
Niee...nie ma co sobie robić nadziei. Prawda jest taka, że ja o niej myślałem. Uważałem, że już nigdy nie spotkam dziewczyny tak wyjątkowej jak Laura, którą poznałem na koncercie. I miałem rację. Żadna nawet w małym stopniu nie mogła równać się z brunetką. Ona jest wyjątkowa. Wiedziałem to już jako dzieciak. Ma w sobie coś, że ciągle się o niej myśli. Nawet jej szukałem, ale co ja wiele mogłem zrobić. Wiedziałem tylko, że ma na imię Laura i ... w sumie teraz też wiem tylko tyle. A, i że ma siostrę Vanessę. Ale robię postępy. A nazwisko? I co? Mam po prostu zapytać się :Jak masz na nazwisko? Czy to stosowne? Z zamyślenia wyrwał mnie grzmot. Następnie pogasły wszystkie światła.
- Poczekaj. Postaram się znaleźć jakąś lampkę czy coś - oznajmiłem i ruszyłem  do przodu trzymając ręce przed sobą. Szukałem, szukałem i szukałem, ale w końcu znalazłem. Dość duża latarka. Jak ją postawię na stole da światło na cały pokój. Skierowałem się więc w stronę salonu, przyświecając sobie latarką. Gdy dotarłem na miejsce zastałem Laurę śpiącą. Skuliła się w kłębek na sofie, niczym kotek. Naprawdę długo musiało mnie nie być. Z trudem powstrzymałem chęć ucałowania jej w policzek. Wyjąłem z szafki koc i przykryłem dziewczynę.
- Dobranoc - szepnąłem cichutko zakładając niesforny kosmyk włosów brunetki za jej ucho.
Pomimo, że było ciemno, a ona spała, chciałem przy nie zostać. Czuć jej obecność. Usadowiłem się więc na fotelu i sam nie wiem kiedy zasnąłem.

________________________________________________________________________
Szemano! Co tam jak tam? U mnie rozdział 5 ! Jeej xD
Jak sobie pomyślę o moim gimbazjum to ... ugh
A muszę, bo trzeba skompletować wszystko :/
Ale zostało jeszcze trochę wolnego!
Radujmy się tym!
A może zrobimy taki deal:
6 komentarzy = następny rozdzialik?  Hm?
Pozdrowionka
~Rose


9 komentarzy:

  1. Kurczaki, szkoda że jej nie cmoknął nooo.. Napaliłam się na to xD
    I ta ,,twarda rurka'' po prostu leżę i nie wstaję. To było mega!
    Świetnie dziewczyno piszesz! Czekam na nexta!
    Weny życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest genialne...z jajecznicą rozwaliłaś mnie...wciąż leje. To było świetne!!! HAHAHAH....;* Nie no..nie umiem się opanować. Ostatnie myśli Rossa były mega słodkie....I LOVE IT....Co mogę dodać do tego chorego komenta....życzę weny i czekam na nexta kochana...buziaki<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :D Już nie mogę się doczekać nexta, i reakcji Lynchów jak ich zobaczą śpiących ^^ jaj czekam na next :D a i jeszcze jedno. Dodałabyś obserwatorów? Ale to jest ta opcja, że wchodzisz w "więcej gadżtów" i tam jedne z pierwszych to wła§nie obserwatorzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Patata się napaliła, zupełnie, jak ja:D
    Jejciu, świetnie opisałaś te przeżycia Rossia, jak ją chciał dotknąć, jak ją cmoknął... <3
    A z tym śniadaniem, to dalej leżę na łóżku i nabijam się:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :*
    Nie dawno trafiłam na twojego bloga i już go uwielbiam :D
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O JEZUS MARIA! TO JEST TAKIE ŚWIETNE :')

    OdpowiedzUsuń