wtorek, 8 lipca 2014

PROLOG

~Laura~
31.12.2009
Drogi Pamiętniku !
Nie wierzę ! Zostaje w domu sama ! A dziś jest Sylwester ! Yay ! Na prawdę nie mogę uwierzyć. Ale czemu się cieszę? Nie martw się, zaraz wszystko Ci opowiem.

Podniosłam długopis i przygryzłam wargę.
- Laura ! - usłyszałam nagle krzyk - Wychodzę !
To moja siostra - Vanessa. Szybko zrzuciłam z siebie koc, którym byłam przykryta, odłożyłam długopis i pamiętnik na stolik i zbiegłam na dół.
- Pa Van - powiedziałam przytulając siostrę - Baw się dobrze.
- Dzięki. Na pewno będę - odparła z uśmiechem - Ale...poradzisz sobie? - zapytała już po raz 100 
- Tak tak. Bo wiesz:
O mnie się nie martw, o mnie się nie martw Ja sobie radę dam
Jesteś to jesteś, a jak cię nie ma
Ja sobie radę dam !

Zaczęłam śpiewać i robić tak zwane "jazzowe rączki". Van tylko teatralnie przewróciła oczami i wyszła. Jeszcze chwilkę stałam przed drzwiami po czym zerknęłam na zegarek. Już 14.00.
Pobiegłam więc do swojego pokoju, wzięłam do ręki pamiętnik, położyłam się na łóżku i kontynuowałam pisanie:

Rodzicie, jak to oni, oczywiście nie przyjechali. Znowu mają jakieś "pilne zlecenie" w tej pracy w Irlandii. Ale tego się spodziewałam. Zawsze tak jest. Zaskoczeniem było natomiast to, że Van wybiera się ze swoimi "koleżańciami WŻT" (czyt. wstrętne rzygam tęczą) na imprezę noworoczną. Świetnie !  Zamartwiała się czy dam sobie radę, ale w końcu mam czternaście lat. Potrafię o siebie zadbać. Aby wynagrodzić mi to, że w Nowy Rok będę sama, pozwoliła mi robić cokolwiek zechcę. To jest genialne !  Od razu wiedziałam co zrobię. Wybiorę się na koncert "Maroon 5" ! Już dwa miesiące temu kupiłam bilet. Oczywiście nic nie powiedziałam siostrze. Czekałam na odpowiedni moment, a tu - tak wspaniale rozwiązał się mój problem ! Marzę o takim koncercie od zawsze. Moja siostra nie wzięła mnie na poważnie, gdy prosiłam o zgodę na wyjście na koncert. Tylko się roześmiała. Ja już tam wiem co myślała: "Oj moja malutka siostrzyczka. Zamówi pizzę, nakupi lodów i całą noc będzie oglądać romansidła. Hahaha. To jest jej 'wyjście na koncert'. Oj głupiutka głupiutka." Pomimo to zgodę otrzymałam i Van nie może temu zaprzeczyć. Ja już natomiast wszystko dokładnie zaplanowałam...ale hej ! Rozpisałam się. No nic. I tak już nie mam czasu. Muszę się przygotować. Życz mi udanego Sylwestra ! :3
Twoja Laura <3


No. Skończyłam. Pomyślałam jeszcze raz o dzisiejszym wieczorze. To najlepszy dzień w życiu !  Ze szczęścia i wszechogarniającej mnie radości zaczęłam piszczeć i kopać nogami w łóżko. Po krótkiej chwilce uspokoiłam się. Wzięłam głęboki wdech i zeszłam na dół. Nagle zaburczało mi w brzuchu. W sumie lepiej zjeść coś teraz. Na koncercie na pewno wszystko będzie niewyobrażalnie drogie. Nie zwlekając ani chwili dłużej zabrałam się do robienia kanapek. Uwinęłam się z tym w pięć minut, po czym zjadłam przygotowany posiłek, pozmywałam i udałam się na górę, aby wybrać jakiś strój. Otworzyłam szafę i długo zastanawiałam się nad tym, co na siebie założyć. Suma sumarum wybrałam tę sukienkę: 


Wzięłam ją do ręki i podreptałam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i założyłam na siebie wybrany strój. Następnie wyszłam z domu, zamykając drzwi na klucz, na wieczór mojego życia.

Ech. Czułam się co najmniej niekomfortowo. Wszyscy rzucali na mnie dziwne spojrzenia. No tak. Bo to taka sensacja zobaczyć nastolatkę ( wyglądającą na dziesięć lat) idącą w samej sukience (przy temperaturze siedmiu stopni) samotnie przez miasto ! I to w Sylwestra ! Pff -.-
No ale w końcu siostra mi pozwoliła. Fuck. Może powinnam zabrać kurtkę? Zaraz zamarznę! Nie rozczulając się jednak zbytnio nad tymi myślami przyspieszyłam kroku i po piętnastu minutach byłam na miejscu. Zadowolona podeszłam do brami i już miałam wejść do lokalu, ale ochroniarz mnie powstrzymał. Kucnął przede mną, spoglądnął na swojego kolegę, a potem znowu na mnie:
- Cio dziecinko, ziabłądziłaś? - powiedział drwiąc ze mnie, na co jego kolega wybuchł śmiechem.
- Nie ! Tak się składa, że mam bilet ! I nie jestem taka mała ! - krzyknęłam zdenerwowana po czym zacisnęłam usta w kreskę i popatrzyłam na ochroniarza najgroźniejszym spojrzeniem na jakie było mnie stać. On natomiast znowu zaczął rechotać jak ropucha. Frajer.
- Słuchaj. Nie wiem skąd wytrzasnęłaś ten bilet, ale ta impreza jest dla pełnoletnich. Nie wejdziesz tu - odparł i zanim zdążyłam coś odpowiedzieć wziął mnie pod ręce i zaniósł za ogrodzenie otaczające lokal.
- Bill ! - wrzeszczał - To już wszyscy, nie ?!
- Tak Tony ! - odwrzeszczał tamten
Tony, jak się przed chwilą dowiedziałam, tylko wrednie się uśmiechnął i zamknął bramkę prowadzącą na teren lokalu na klucz.
- Życzę miłego Sylwestra - zaskrzeczał pokazując swoje żółte, wybrakowane zęby. Fuuu.
Już po chwili wraz z Billem zniknął mi z oczu.
Czułam się taka pusta. Moje marzenie, a raczej szansa na jego zrealizowanie, pękła jak bańka mydlana. Poczułam ogromny żal, ale i wściekłość. Tak. Zdecydowanie byłam wściekła. Wściekłą na to, że wyglądam jak małolata, wściekła na tego debila Tonego i na cały świat. Lecz po chwili zdałam sobie sprawę z czegoś jeszcze. Jestem bezradna. Nic nie mogę zrobić. W tym momencie ogarnęła mnie rozpacz. Opadłam na ziemię i zakryłam twarz rękami. Nie wiem ile tak siedziałam, ale w pewnym momencie poczułam, że ktoś siada obok mnie.
- Młodzi mają przesrane, co? - usłyszałam chłopięcy głos.
Obróciłam głowę w lewo. Pierwszym co zobaczyłam były oczy. Ale nie byle jakie. Oj nie. Korzenne. Co ja wygaduję? To jest najpiękniejszy odcień brązu na świecie ! Niczym gorąca, płynna czekolada. Te oczy chciały mi coś przekazać. Tak czułam. Zatraciłam się w nich bez pamięci.
- No - tylko tyle udało mi się wykrztusić, gdy jakimś cudem wyrwałam się z sideł tego spojrzenia. Momentalnie wbiłam wzrok w ziemię. Nie chciałam aby to się powtórzyło.
- To co ...? Chciałaś się wbić na koncert bez biletu? - zapytał chłopak
- Właśnie nie ! - zbulwersowałam się i spojrzałam na mojego rozmówcę. "Wow". To pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy. On jest śliczny ! Ach i te włosy, ale ... ogarnij się Laura ! - Wydałam na niego wszystkie moje oszczędności, a ten debil powiedział, że jestem za młoda - skarżyłam się
- To i tak dobrze. Ja jestem tu całkowicie nielegalnie. Nawet rodzice nie wiedzą gdzie jestem - odparł i mrugnął do mnie.
- Będą na ciebie źli, co?
- Pff. Przeżyje. W końcu czego nie robi się dla "Maroon 5"
- Zauważ, że siedzimy tu zamiast być w środku.
Mina chłopaka zrzedła, jednak po chwili zmrużył oczy i wpatrywał się w jakiś punkt przed sobą. Nagle w jego spojrzeniu dostrzegłam iskierki.
- O co chodzi? - zapytałam
- Po prostu przemkniemy się do środka.
- Tak? A masz już może opracowany genialny plan? - zapytałam z ironią
Wewnątrz jednak poczułam niepokój. Nie chciałam się narażać.  Może nie jestem całkiem święta, ale zaliczam się raczej do 'grzecznych dziewczynek'.
- A mam. Popatrz. Przejdziemy przez tą siatkę.
- No chyba cię pogrzało. Ona ma ze trzy metry wysokości i drut u góry, zapewne pod napięciem. nie da rady !
- A kto mówi o przejściu ponad nim? - zapytał blondyn z chytrym uśmieszkiem
- Nieee. Rób co chcesz, ale ja odpadam.
- Boisz się?
TAK! Okropnie. Jak...nie, nie będę przeklinać. Po prostu lubię swoje życie, a jak wpadnę to Van mnie zabije !  Ale na mięczaka wyjść też nie mogę...
- Nie. Po prostu nie uważam iż twa idea, jakakolwiek by nie była, mogła by być stosowna do zaistniałej sytuacji.
-Nie przekonasz mnie słowami, których nie rozumiem - roześmiał się - Po prostu się boisz ! Tchórzliwa jak kurczak ! - chłopak wstał i zaczął odwalać "taniec kurczaka" gdacząc jak psychopata.
- Ależ ty  jesteś dojrzały... Mógłbyś wymyślić coś bardziej oryginalnego - odparłam z udawanym spokojem.
- KoKOkokoKOkookoKOKOO !!!
- Przestań. Dość.
- KuukuuRYYKUUUUU !!!!!!!
- DOBRA, RANY !!! GADAJ JAKI MASZ PLAN !!! - wydarłam się.
- Jest ! - powiedział uradowany i pociągnął mnie za rękę. Po chwili dotarliśmy do samego końca ogrodzenia. - Zrobimy tu podkop !
- Haha, dobre żarty - odparłam, ale w tym momencie zobaczyłam zupełnie poważną minę blondyna - Oj nie - jęknęłam
Chłopak odpowiedział mi szerokim uśmiechem. No cóż, w końcu czego nie robi się dla "Maroon 5" 
- To czym niby mamy kopać? - zapytałam
- Bozia rączek nie dała? - odparł pytaniem na pytanie
"Ugh. będzie co wspominać" - pomyślałam i nie zwlekając dłużej zaczęliśmy kopać. Zajęło nam to godzinę. Czuję, że zaraz ręce mi odpadną, ale nareszcie skończyliśmy. Przecisnęliśmy się stworzony właśnie podkop i znaleźliśmy się na terenie budynku.
- Patrz. Jesteśmy. Teraz z górki - poinformował mnie nieznajomy z bananem na twarzy.
Tylko westchnęłam. Szczerze? Dokładnie nie pamiętam dalszego biegu wydarzeń. Wszystko działo się tak szybko... Wiem, że jakiś ochroniarz zaczął nas gonić, lecz udało się nam uciec ( jak dobrze było ćwiczyć na wf-ie !) Potem wdrapaliśmy się na ścianę budynku i do środka dostaliśmy się przez uchylone okno. Bez problemu dostaliśmy się pod samą scenę - mój bardzo niski wzrost w końcu na coś się przydał. Nigdy nie myślałam, że na żywo wraz z "Maroon 5" będę odliczać sekundy do Nowego Roku ! Wow ! To jest tak piękne, że aż nierealne !  Cały koncert trwał jeszcze w najlepsze. Wraz z blondynem udaliśmy się do stoiska, które znajdowało się na zewnątrz, aby kupić coś do picia. Po czterech godzinach śpiewania wraz z "Maroon 5" i rozwrzeszczaną publiką naprawdę chce się pić. Uwierzcie. Wszystko było idealne, aż w pewnym momencie na teren budynku wpadło rozwścieczone małżeństwo. Zmierzało w naszym kierunku.
- To twoi rodzice? - spytałam chłopaka szeptem
- Tak - odszepnął trochę wystraszony
- CO TO MA BYĆ ??!! - krzyczała kobieta - CO TY TU DO CHOLERY JASNEJ ROBISZ ??!!
- TŁUMACZ SIĘ !!! - zawtórował jej mężczyzna.
Stałam z boku wystraszona. Ja nigdy nie pakuję się w kłopoty. Zapewne moje oczy były wielkości piłek do koszykówki, bo po chwili małżeństwo się trochę uspokoiło
- A ty co tutaj robisz dziecko? - spytała spokojniejszym tonem kobieta - Znasz numer do swoich rodziców? Zadzwonimy do nich.
- Nikogo nie ma w domu - palnęłam. Ale ja jestem głupia !  Teraz pewnie wyślą mnie na komisariat, a wtedy ... moje życie skończy się za wcześnie - Mama i tata są w środku - skłamałam bez zająknięcia wskazując na lokal.
Małżeństwo tylko popatrzyło na mnie niepewnie.
- No nic. Lepiej już do nich wracaj. - odparł mężczyzna - A z tobą pogadam sobie w domu. - poinformował z morderczym spojrzeniem syna. 
Kobieta tylko złapała mojego towarzysza za ucho i zaczęła ciągnąć go do samochodu. Dziwne. Skąd oni wiedzieli, że chłopak ... właśnie, chłopak !
- Hej ! - krzyknęłam nie zwracając uwagi na jego rodziców - Nawet nie wiem jak masz na imię !
- Ross ! - odkrzyknął - A ty ?
- Laura !
- Miło było cię poznać Lauro !
- Ciebie też !
Tych słów jednak blondyn chyba nie usłyszał, ponieważ drzwi samochodu się zatrzasnęły i pojazd zniknął w ciemności.
- Pa Ross. Szkoda, że się już nigdy więcej nie spotkamy - rzuciłam pod nosem. Polubiłam go.
- To ty !? - nagle usłyszałam skrzekliwy wrzask - Jak tu wlazłaś do !@$#!%!
- Cześć Tony ! - krzyknęłam -  Fajnie było cię poznać, ale tak na przyszłość - myj zęby !
Po tych słowach rzuciłam się do ucieczki przed wściekłym ochroniarzem.

Uciekłam. Nie wiem jakim cudem jednego dnia znalazłam w sobie tyle energii. To nie ważne. Ważne, że dostałam się do domu. Wtedy uświadomiłam sobie jak bardzo jestem wyczerpana. Ledwo żywa próbowałam otworzyć drzwi do mieszkania. Po pięciu minutach uświadomiłam sobie, że zamknęłam je na klucz. Kolejne dziesięć minut straciłam na próbach włożenia klucza do zamka. Gdy tylko to mi się udało padłam na kanapę i nie przebierając się ani nie myjąc zasnęłam. Nie zdawałam sobie sprawy, jakie piekło przeżyje po powrocie Vanessy.

________________________________________________________________________

No hej ! Prolog napisany. Nareszcie :D Pytanko : Podoba Wam się wygląd bloga? I czy podoba się Wam sposób pisania? Jeśli macie jakieś uwagi, piszcie. Poproszę też pięknie o komentarze, bo dzięki nich wiem czy choć jedna osoba czyta. Później już nie będę nudzić o tych komentarzach :P Obiecuje. Jak się Wam spodoba to możecie polecić innym - nie obrażę się ^^. Całuski dla Was wszystkich


~ Rose

9 komentarzy:

  1. No nawet fajnie... :) Co prawda wolę, gdy Lau i Ross są już trochę doroślejsi, ale teraz też może być ciekawie. ;) czekam na 1 rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a i jeszcze jedno :D zrób zakładkę z bohaterami, jak będziesz miała czas :D

      Usuń
    2. Ok ok. I tak będą dorośli to jakby wstep - wprowadzenie do dalszej historii. I dziekuje że jako pierwsza skomentowałaś:d

      Usuń
  2. Zapowiada się ciekawie:)
    Czekam na ciąg dalszy^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!! Masz talent <3 Już nie mogę się doczekać nowego rozdziału!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Nawet nie wiesz ile to dla mnoe znaczy ^^

      Usuń
  4. Myślałaś, że nie wejdę na twojego bloga, ale nie ma nic milszego od czytania blogów....zwłaszcza takich świetnych jak ten...może i powiem to samo co ty, ale kto się ze mną nie zgodzi...masz talent dziewczyno i to wielki...na pewno będę wchodzić na twojego bloga...bo jest po prostu świetny...całuski<3

    OdpowiedzUsuń